Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 29 kwietnia 2012

sex po gruzińsku

Po niemal dwóch miesiącach spędzonych w Gruzji, zaczynam coraz bardziej odkrywać ciemną stronę gruzińskiej rzeczywistości. Już wcześniej zdawałam sobie sprawę z tego, że o wielu rzeczach się nie mówi, gdyż nie pozwala na to społeczne tabu. (A już na pewno nie dowiecie się tego z Lonely Planet.) Jedną z rzeczy wywołującą w Gruzji wiele emocji jest podejście do seksu i spraw z nim związanych.

Preferowaną kandydatką na żonę w Gruzji jest, jak w większości znanych mi kultur, dziewica. Gruziński mąż z kolei niewinność traci przeważnie przed ślubem. Korzystanie z usług prostytutek nie należy tu do rzadkości. Często mężczyzna nie mogąc doczekać się pierwszego razu z wybranką serca, lub przyszłą wybranką, idzie do prostytutki. Podejrzewam, że przyznanie się w Polsce do tego, że w wieku 15-tu lat uprawiało się seks z prostytutką i ojciec jeszcze za to zapłacił, zostałoby pewnie odebrane jako patologia. Tutaj może być to powodem do dumy. Kolega, który uczy angielskiego w jednej wsi niedaleko miasta Khobi, opowiadał o tym, że jego uczniowie niejednokrotnie pytali go o ceny alkoholu, papierosów i prostytutek w Polsce. Gdy odpowiadał im, że nigdy nie korzystał z ich usług, gdyż nie było mu to potrzebne, wzbudzał sensację. Tłumaczył im wtedy, że u nas instytucja chłopaka-dziewczyny jest normą.( w Gruzji staje się to coraz bardziej popularne, zwłaszcza w stolicy.Jednak często jeszcze rodzice bojąc się o to, że ich córka mogłaby uprawiać seks przed ślubem, skłaniają ją wówczas do małżeństwa z chłopakiem.  Kiedyś czytałam raport "Durexa", z którego wynikało, że polska kobieta ma w życiu przeciętnie 4 partnerów seksualnych. Przeciętna Gruzinka ma z reguły tylko jednego-męża. Małżeństwo 13-latki i 19-latka, o którym słyszałam niedawno, wcale nie należą do rzadkości. Gruzini są bardzo religijnym narodem i dla nich największą, a może i jedyną wartość ma ślub kościelny. U nas te sprawy są uregulowane prawnie. W Gruzji istnieje większa dowolność.)

 Pomijając instytucję chłopaka-dziewczyny, kolega opowiedział swoim studentom o tzw. "one night-stand", czyli prościej mówiąc spędzaniu nocy z fajną dziewczyną poznaną na dyskotece. Gdy to usłyszeli, stwierdzili chóralnie, że jadą do Polski :).Oczywiście nie twierdzę, że należy propagować jednorazowe kontakty seksualne. Pragnę tylko na tych kilku, prostych przykładach zarysować skalę różnic między podejściem do seksu w naszym kraju i w Gruzji.

O ile chłopcy beztrosko się bawią, przenosząc niejednokrotnie choroby weneryczne, o czym mówią choćby raporty Peace Corp, dziewczęta takiej dowolności nie mają i spotkanie 30-letniej dziewicy, która czeka na właściwego męża, bądź 14-latki, która w ukryciu przed rodzicami współżyje ze swoim chłopakiem, o którym ci z reguły nie wiedzą, nie należy do rzadkości.( W tradycyjnych gruzińskich domach, a takich choćby w połowie, wcale nie tak mało, nie wypada zamykać się ze swoim chłopakiem w pokoju, nawet choćby celem zwykłej rozmowy.)

Inną kwestią jest wiedza, (a raczej jej brak) dotycząca antykoncepcji. Mówienie młodzieży o antykoncepcji może zostać odebrane przez starsze pokolenie jako zachęcanie jej do seksu. Oczywiście, jak już wspomniałam, tajemnicą Poliszynela jest fakt, że wielu chłopców jest aktywnych seksualnie i istnieje na to społeczne przyzwolenie. I póki społeczeństwo będzie utrzymywało, że problem nie istnieje, dopóty mężczyźni będą zarażać swoje przyszłe żony chorobami przyniesionymi z domów publicznych.

Według raportów Peace Corp, gruzińskie kobiety bardzo rzadko chodzą do ginekologa. Czasami ich pierwsza wizyta związana jest z ciążą, lub co gorsza z porodem. Dalej istnieje mit, podtrzymywany zwłaszcza w wiejskich społecznościach, że skoro kobieta czuje sie zdrowa, to znaczy, że tak jest. Na wszelkie kobiece dolegliwości pomogą leki z "bożej apteki"-( znajoma, Martyna, dwa lata temu pracowała w organizacji "Woman's help" w miasteczku Akhalcihe i opowiadała o przypadku, gdy nawet w obliczu AIDS ludzie polegali na lekach babuni.). Jak wynika z badań, Gruzja przoduje w liczbie zachorowań na raka piersi wśród byłych republik ZSRR.

Spoglądając tym razem krytycznym okiem na Gruzję, mam wrażenie, że w Polsce 15-20 lat temu można było czasem znaleźć podobne przekonania dotyczące zdrowia. Wielu ludzi myślało np., że AIDS można się zarazić poprzez podanie ręki. Myślę, że nie na darmo TVP1 wprowadziła do telenoweli "Klan" postać Daniela, chorego na AIDS. Być może, gdy w gruzińskich programach zaczną być stopniowo poruszane problemy związane ze zdrowiem i seksem, więcej ludzi, zwłaszcza na peryferiach zacznie je dostrzegać.

Co ciekawe, żyjąc w Zugdidi, mieście średniej wielkości jak na gruzińskie warunki, nie jestem w stanie zauważyć zdecydowanej większości tych rzeczy. Moi znajomi z organizacji są przeważnie ludźmi wykształconymi, otwartymi. Tutaj czuję się bezpiecznie. Jednak, gdy zaczęłam wypytywać o niektóre rzeczy, psycholożkę z "Atinati", Makę, przyznała ona, że rzeczywiście problemy te istnieją.. Maka zajmuje się głównie przemocą domową. Chciałaby pomóc mi również w projekcie promującym walkę z kobiecymi chorobami i- jeśli to możliwe-poszerzaniem wiedzy o antykoncepcji, ale też musi się zastanowić, które aspekty lepiej na razie pominąć, by nie zrazić kobiet.

2 komentarze:

  1. Cześć. Chwalebne to że chcesz szczerzyć antykoncepcje w Gruzji. Wydaje mi się że tylko że natrafisz na jeden podstawowy problem. Gruzinki nie potrzebują antykoncepcji. Nie potrzebują bo zabieg aborcji w Gruzji jest powszechnie dostępny i kosztuje tylko 40 lari zatem jeśli "coś się stanie" to "się odstanie". Jeśli chcesz osiągnąć jakiś sukces na tym polu to wydaje mi się że musisz położyć nacisk na choroby weneryczne i ADIS. Tylko używając tych straszaków możesz trafić do rozsądku Gruzinek. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń