Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 20 listopada 2012

Muzeum w Dzveli Abasha

Dokładnie tydzień temu postanowiłam wybrać się do muzeum Gamsakhurdii. Przejeżdżając nieraz marszrutką z Tbilisi przez Abashęwidziałam dużą niebieską tablicę informującą o istnieniu takowego obiektu. Cały czas byłam święcie przekonana, że to wiejski dom pierwszego prezydenta niepodległej Gruzji. 

Przyjechałam więc do Abashy i skręciłam w dróżkę prowadzącą do wsi Dzveli Abasha. Świeciło ładne słońce, co jakiś czas mijałam gospodarstwa, drzewa owocowe, przydrożne krzaki. Tabliczki informacyjne występują tu rzadko, więc trzeba mieć się na baczności i choć ludzi tu raczej mało, wiadomo- "Koniec języka za przewodnika" :).

 (By the way - nie radzę pytać o muzeum, tylko o wieś Dzveli Abasha, gdyż nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, ze tam jakiekolwiek muzeum jest:)). Po ok godzinie przyjemnego marszu dotarłam na miejsce. 

Otworzyłam furtkę, natknęłam się na fundamenty jakiegoś budynku- miał to być rzekomo hotel. Według spotkanych na miejscu tubylców plany budowy obiektu zostały cofnięte przez kolejnego prezydenta, Szewardnadzego. Gruzińskim obyczajem zostałam zaproszona na jednego (i o dziwo na jednym się skończyło (!), tak jak sobie tego życzyłam), po czym zatroszczono się o mnie i objechałam całą wieś w poszukiwaniu klucza do muzeum. 

Okazało się, że miała go jedna nauczycielka. Cel mojej wędrówki to mały, drewniany dwuizbowy domek z podcieniami, którego nie powstydziłby się niejeden skansen. W środku fotografie Gamsakhurdii.....Konstatntina, nie Zviada - jego syna, który był prezydentem. Ponadto fotografie rodziny, z synem włącznie, znajomych, listy, dokumenty, biurko, jakaś kozetka i niestety zero słów wyjaśnienia co jest czym i o co tu w ogóle chodzi ze strony osoby, która mnie tam wpuściła. Konstantin Gamsakhurdia, o czym słyszałam już wcześniej, był pisarzem i tłumaczem. Urodził się w Abashy w 1893 roku, zmarł zaś w 1975. To wszystko.

 Dlaczego warto się tu wybrać? Dla spaceru.


droga prowadząca do muzeum

po drodze....

owoce hurmy

Coraz bliżej celu....

Cicho wszędzie, głucho wszędzie....


Oto i muzeum


mostek na pobliskiej rzeczce, będącej wg słów na kamieniu nagrobnym, rzeką pokoju

A to sam kamień nagrobny pisarza

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz