Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 19 kwietnia 2012

Chaczapuri z Adżarii czyli adżaruli.

 Ostatnio, gdy w Zugdidi odwiedziła mnie jedna para TLG ( Martyna z Polski i Clint z USA), po raz pierwszy posmakowałam innego rodzaju chaczapuri, mianowicie chaczapuri z Adżarii, zwane adżaruli. Niemal każdy region w Gruzji ma swój lokalny sposób przyrządzania chaczapuri. W Megrelii, regionie którego stolicą jest Zugdidi, jadam chaczapuri w kształcie kwadratowego placka z pysznym, słonym białym serem w środku. Adżarskie chaczapuri z kolei przypomina kształtem łódeczkę, w której znajduje się ser. Na górze pływa sadzone jajko, a w rogu leży kawałek masełka. Po podaniu nam tegoż specjału, należy wymieszać wierzczhnią warstwę z serem i można zajadać.

Poniższy przepis ściągnęłam- przyznaję się bez bicia- z bloga o gotowaniu, "Agentki jej kuchennej mości". A oto on:

Składniki:

ciasto:
    * 300 g mąki
    * szklanka letniej wody
    * 4 g suszonych drożdży
    * sól
    * 40 g oleju

farsz:
    * 200 g mozarelli
    * 100 g fety
lub:
   * 300 g sera owczego solankowego

ponadto:
    * 3 jajka

Wykonanie:

ciasto: Drożdże mieszamy z wodą i solą, dodajemy mąkę, zagniatamy ciasto - może się trochę kleić do rąk. Dodajemy olej, zagniatamy, odstawiamy na 30 minut.

nadzienie: Sery kruszymy w misce, mieszamy.

Ciasto dzielimy na 3 części, obtaczamy w mące, rozwałkowujemy lub formujemy w owalne kształty. Na środek każdej nakładamy nadzienie i formujemy łódeczki. Pieczemy w temperaturze 220-240°C przez ok. 15 minut, następnie wbijamy na każde chaczapuri po jajku i wstawiamy jeszcze na chwilę do piekarnika aż się zetnie, ale nie do końca (żółtko powinno pozostać płynne). Po wyjęciu z piekarnika na każde chaczapuri nakładamy spory kawałek masła. Jemy odrywając kawałki ciasta i maczając je w jajku. Środek z serem zjadamy na końcu.

źródło: http://licencjanagotowanie.blox.pl/2012/01/Chaczapuri-adzarskie.html

Niestety, w przeciwieństwie do większości z was, nie dysponuję tutaj ani piekarnikiem, ani podobnym jemu piecykiem,więc póki co muszę zadowolić się wyjściem do lokalnych knajp, celem spożycia tegoż smakołyku :(. Jednak przy najbliższej nadarzającej się okazji, zakasuję rękawy i nadrabiam straty, a efekt końcowy mojego gotowania zamieszczę na blogu.

jako, że w odpowiedniej chwili nie dysponowałam aparatem, dorzucam stosowny obrazek ;). Żródło: kaukaz.pl


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz