Moi drodzy!
W Zagrzebiu nie mam szczęścia do pogody. Z rozrzewnieniem więc wspominam ciepło październikowych, a przede wszystkim słonecznych dni w Gruzji. Dokładnie w październiku zagościłam także w Abchazji. Jedynym plusem w obecnej sytuacji jest ciepło w mieszkaniu, którego nie uświadczyłam w domu mojej gruzińskiej rodziny.
Cienkie ściany mają to do siebie, że latem szybko się nagrzewają i człowiek czuje się jak w piekarniku, natomiast jak przyjdzie obniżenie temperatury, długo trzymają chłód. Dodatkowym minusem większości gruzińskich mieszkań jest brak centralnego ogrzewania, o czym już kiedyś pisałam.
Z lekkim rozrzewnieniem wspominam jednak Gruzję i chociaż nie wszystko było kolorowe, to ucieszyłam się widząc stronę polskiego towarzystwa, popularyzującą gruzińską kulturę. Zapraszam do lektury. Może akurat znajdziecie jakieś ciekawe wydarzenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz