Łączna liczba wyświetleń

środa, 30 maja 2012

Nowe zadania - nowe perspektywy


Jakiś czas temu pisałam o braku odpowiednich zadań, które mogłabym wykonywać. Lekcje polskiego ostatecznie się skończyły. Idea, choć ambitna- upadła, gdy w pewnym momencie zorientowałam się, że moi uczniowie całkowicie sobie odpuścili przychodzenie na lekcje :(. Nie wiem gdzie tkwił mój błąd. Starałam się z całych sił, żeby było dobrze. Mam wrażenie, że zwyciężyła po prostu ich leniwa natura :). A pomyśleć, że początkowo pisały do mnie osoby nawet z Tbilisi, zainteresowane nauką języka. Niemniej jednak traktowałam to jako pracę dodatkową, poza robotą biurową i zabawami z dzieciakami. Mimo to ciągle chciałam zrobić coś pożytecznego dla lokalnej społeczności i dowiedzieć się nieco więcej o uchodźcach, którzy od dwudziestu nieraz lat zamieszkują stare przychodnie, walące się budynki nieczynnych szkół czy szpitali. Ich warunki mieszkalne przez cały okres od momentu, gdy opuścili pod przymusem swoje domy w Abchazji, często w ogóle się nie zmieniły. W taki oto sposób uchodźcami stały się również dzieci, które urodziły się w takich warunkach. Pomoc rządowa dla takich osób jest niewielka. Po pierwszej fali uchodźców z lat 90-tych (ok. 200 tys. osób), państwo zaczęło budować im baraki na wsiach oddalonych od centrów, gdzie problemy z prądem nie były rzadkością, brakowało sklepów, szkół, a szansa na znalezienie pracy była znikoma. Wtedy też ci, którzy nie godzili się na wykluczenie, wynikające z nowych warunków życiowych, zaczęli spontanicznie osiedlać się w starych pustostanach miast. 

Życie w sporych skupiskach, gdzie na kilka rodzin przypada niejednokrotnie jedna toaleta, słabe warunki sanitarne i techniczne budynków sprzyjają wielu chorobom. Często odpowiedzialnością za utrzymanie rodziny obarczone są wyłącznie kobiety. Bywa, że mężczyzna nie podejmuje żadnej pracy, stając się całkowicie pasywny popada w alkoholizm, co sprzyja domowej przemocy. Kobiety przestają troszczyć się o swoje zdrowie, stawiając wyżej dobrobyt bliskich.

 Należy dodać, że służba zdrowia w Gruzji została sprywatyzowana, więc mając do wyboru posłanie dziecka do lekarza, bądź osobistą wizytę, matki wybierają to pierwsze. Wśród kobiet zwłaszcza, istnieje duża dezinformacja odnośnie ich praw. Być może część winy ponosi za to silna, patriarchalna tradycja, stawiająca mężczyznę, zwłaszcza na wsi, wyżej od kobiety. Fundacja "Imedi", podobnie jak kilka innych działających czynnie w Zugdidi, próbuje dotrzeć do kobiet IDPs (Internal Displeaced Person). Współpracuje przy tym z prawnikami, psychologami, socjologami i lekarzami. Właśnie do tej organizacji trafiłam po tym, gdy w podobnej instytucji powiedziano mi, że nie szukają wolontariuszy. Lekko zrezygnowana przedstawiłam propozycje dodatkowych działań oraz pole, na którym czułabym się kompetentna. I tak udało nam się nawiązać współpracę. Uznano, że jako kobieta, która nie jest lekarzem mogę wydać się Gruzinkom bardziej...ludzka.

Już drugi raz asystowałam w spotkaniu pani doktor z kobietami z centrum dla uchodźców. Organizacji podlega 6 takich centrów w okolicy. Pierwszy raz byłyśmy w Zugdidi, (gdzie ogólna liczba uchodźców jest największa, gdyż miasto jest oddalone 12 km od granicy z Abchazją) następnie udałyśmy się do położonej na trasie do Abchazji wsi Rukhi. Niezależnie od wieku wiedza o zdrowiu reprodukcyjnym i antykoncepcji wśród kobiet nie jest zadowalająca. Po pierwsze z powodu mitów narosłych wokół seksu, po drugie z powodu wstydu, który wiąże się z przyznaniem się do intymnych problemów, takich nawet jak bolesne, dwutygodniowe miesiączki. 

Po wstępie pani doktor, "wygłosiłam swoje krótkie przemówienie", dotykające ogólnie meritum, poparłam je pewnymi życiowymi przykładami, powiedziałam, dlaczego ważna jest kontrola lekarska, wspomniałam m.in. o plusach antykoncepcji. Tutaj niestety najbardziej chyba znaną "metodą antykoncepcyjną" jest aborcja. Choć może to szokować, wg raportu Ministerstwa Zdrowia Gruzji na 2009 rok, nawet wśród dziewczyn w wieku 15-19 liczba aborcji wynosiła 1689, spośród ogólnej liczby ponad 24 tysięcy. 51% spośród 1000 kobiet twierdzi, że ich ostatnia ciąża była nieplanowana, z czego w większości przypadków zakończyła się przerwaniem. W wielu przypadkach chodzi o usuniętą  trzecią ciążę z rzędu. (Pani doktor wspomniała o tym, że zna osobę, która miała w życiu...32 aborcje). Nikt nie zastanawia się nad szkodliwością przerywania ciąży (uszkodzenie macicy, bezpłodność,itp.), lecz środki antykoncepcyjne są nierzadko uważane za szkodliwe...

Pani doktor powiedziała, że dla uchodźców są one za darmo, podobnie jak jedna wizyta u lekarza rocznie. Obiecała swoje wsparcie oraz dostarczenie większej ilości informacji o antykoncepcji, jak jej używać i jak dobierać. Według wspomnianego raportu tylko 8-10 % Gruzinek w wieku reprodukcyjnym się zabezpiecza. Nie wspominam tutaj o popularnej metodzie kalendarzykowej oraz jeszcze popularniejszej...przerywanej. Kobiety, które uczestniczą w spotkaniach organizowanych przez"Imedi" słuchają uważnie, zadają wiele pytań, są zainteresowane tematem. Miejmy nadzieję, że działalność tego typu organizacji znacząco przyczyni się do zwiększenia ich świadomości w zakresie zdrowia, swoich praw i możliwości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz