Jakiś czas temu pisałam o braku odpowiednich
zadań, które mogłabym wykonywać. Lekcje polskiego ostatecznie się
skończyły. Idea, choć ambitna- upadła, gdy w pewnym momencie
zorientowałam się, że moi uczniowie całkowicie sobie odpuścili
przychodzenie na lekcje :(. Nie wiem gdzie tkwił mój błąd. Starałam
się z całych sił, żeby było dobrze. Mam wrażenie, że
zwyciężyła po prostu ich leniwa natura :). A pomyśleć, że
początkowo pisały do mnie osoby nawet z Tbilisi, zainteresowane
nauką języka. Niemniej jednak traktowałam to jako pracę
dodatkową, poza robotą biurową i zabawami z dzieciakami. Mimo to ciągle chciałam zrobić coś pożytecznego dla lokalnej
społeczności i dowiedzieć się nieco więcej o uchodźcach, którzy
od dwudziestu nieraz lat zamieszkują stare przychodnie, walące się
budynki nieczynnych szkół czy szpitali. Ich warunki mieszkalne
przez cały okres od momentu, gdy opuścili pod przymusem swoje domy
w Abchazji, często w ogóle się nie zmieniły. W taki oto sposób
uchodźcami stały się również dzieci, które urodziły się w
takich warunkach. Pomoc rządowa dla takich osób jest niewielka. Po
pierwszej fali uchodźców z lat 90-tych (ok. 200 tys. osób),
państwo zaczęło budować im baraki na wsiach oddalonych od
centrów, gdzie problemy z prądem nie były rzadkością, brakowało
sklepów, szkół, a szansa na znalezienie pracy była znikoma. Wtedy
też ci, którzy nie godzili się na wykluczenie, wynikające z
nowych warunków życiowych, zaczęli spontanicznie osiedlać się w
starych pustostanach miast.
Życie w sporych skupiskach, gdzie na
kilka rodzin przypada niejednokrotnie jedna toaleta, słabe warunki
sanitarne i techniczne budynków sprzyjają wielu chorobom. Często
odpowiedzialnością za utrzymanie rodziny obarczone są wyłącznie
kobiety. Bywa, że mężczyzna nie podejmuje żadnej pracy, stając
się całkowicie pasywny popada w alkoholizm, co sprzyja domowej
przemocy. Kobiety przestają troszczyć się o swoje zdrowie,
stawiając wyżej dobrobyt bliskich.
Należy dodać, że służba
zdrowia w Gruzji została sprywatyzowana, więc mając do wyboru
posłanie dziecka do lekarza, bądź osobistą wizytę, matki
wybierają to pierwsze. Wśród kobiet zwłaszcza, istnieje duża
dezinformacja odnośnie ich praw. Być może część winy ponosi za
to silna, patriarchalna tradycja, stawiająca mężczyznę, zwłaszcza
na wsi, wyżej od kobiety. Fundacja "Imedi", podobnie jak
kilka innych działających czynnie w Zugdidi, próbuje dotrzeć do
kobiet IDPs (Internal Displeaced Person). Współpracuje przy tym z
prawnikami, psychologami, socjologami i lekarzami. Właśnie do tej
organizacji trafiłam po tym, gdy w podobnej instytucji powiedziano
mi, że nie szukają wolontariuszy. Lekko zrezygnowana przedstawiłam
propozycje dodatkowych działań oraz pole, na którym czułabym się
kompetentna. I tak udało nam się nawiązać współpracę. Uznano,
że jako kobieta, która nie jest lekarzem mogę wydać się
Gruzinkom bardziej...ludzka.
Już drugi raz asystowałam w spotkaniu pani
doktor z kobietami z centrum dla uchodźców. Organizacji podlega 6
takich centrów w okolicy. Pierwszy raz byłyśmy w Zugdidi, (gdzie
ogólna liczba uchodźców jest największa, gdyż miasto jest
oddalone 12 km od granicy z Abchazją) następnie udałyśmy się do
położonej na trasie do Abchazji wsi Rukhi. Niezależnie od wieku
wiedza o zdrowiu reprodukcyjnym i antykoncepcji wśród kobiet nie
jest zadowalająca. Po pierwsze z powodu mitów narosłych wokół
seksu, po drugie z powodu wstydu, który wiąże się z przyznaniem
się do intymnych problemów, takich nawet jak bolesne, dwutygodniowe
miesiączki.
Po wstępie pani doktor, "wygłosiłam swoje
krótkie przemówienie", dotykające ogólnie meritum, poparłam
je pewnymi życiowymi przykładami, powiedziałam, dlaczego ważna
jest kontrola lekarska, wspomniałam m.in. o plusach antykoncepcji.
Tutaj niestety najbardziej chyba znaną "metodą
antykoncepcyjną" jest aborcja. Choć może to szokować, wg
raportu Ministerstwa Zdrowia Gruzji na 2009 rok, nawet wśród
dziewczyn w wieku 15-19 liczba aborcji wynosiła 1689, spośród
ogólnej liczby ponad 24 tysięcy. 51% spośród 1000 kobiet twierdzi, że ich ostatnia ciąża była nieplanowana, z czego w większości przypadków zakończyła się przerwaniem. W wielu przypadkach chodzi o
usuniętą trzecią ciążę z rzędu. (Pani doktor wspomniała o tym, że zna osobę, która miała w życiu...32 aborcje). Nikt nie zastanawia się
nad szkodliwością przerywania ciąży (uszkodzenie macicy,
bezpłodność,itp.), lecz środki antykoncepcyjne są nierzadko
uważane za szkodliwe...
Pani doktor powiedziała, że dla uchodźców są
one za darmo, podobnie jak jedna wizyta u lekarza rocznie. Obiecała
swoje wsparcie oraz dostarczenie większej ilości informacji o
antykoncepcji, jak jej używać i jak dobierać. Według wspomnianego
raportu tylko 8-10 % Gruzinek w wieku reprodukcyjnym się zabezpiecza.
Nie wspominam tutaj o popularnej metodzie kalendarzykowej oraz
jeszcze popularniejszej...przerywanej. Kobiety, które uczestniczą w
spotkaniach organizowanych przez"Imedi" słuchają
uważnie, zadają wiele pytań, są zainteresowane tematem. Miejmy
nadzieję, że działalność tego typu organizacji znacząco
przyczyni się do zwiększenia ich świadomości w zakresie zdrowia,
swoich praw i możliwości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz