Jest w Kachetii jedno czarujące miejsce, zwane
Sighnaghi. To niewielkie miasteczko, liczące nieco ponad 2 tys. mieszkańców (wg danych statystycznych z 2002 roku). Zasiedlono je już w okresie paleolitu, jednak rozbudowane zostało dopiero w XVIII wieku przez króla Erekli II.
Twierdza wraz z solidnymi murami obronnymi miały chronić osadę przed najazdami Dagestańczyków. Od 1801 roku, kiedy znaczna część Gruzji przypadła Imperium Rosysjkiemu, Sighnaghi zyskało oficjalnie status miasta.
Region, w którym znajduje się miasto, Kachetia, słynie z produkcji wina i żyznych terenów. W czasach sowieckich Sighnaghi było ważnym ośrodkiem rolniczym kraju, jednak po upadku związku radzieckiego wymagało porządnej modernizacji.
Dzisiaj jest to jeden z ciekawszych ośrodków turystycznych w Gruzji. Jego kręte uliczki pną się w górę, prowadząc do usytuowanych na szczytach baszt obronnych. Na turystów czekają zawsze otwarte knajpki i restauracje, nęcąc zapachami lokalnej kuchni i smakowitym, kachetyjskim winem. Piękne zabytkowe kamieniczki cieszą oko, a położenie miasta- znajduje się ono na wysokości 790 m.n.p.m., skąd widać szczyty Kaukazu i równinę Alazańską - zachwyci na pewno miłośników natury. Nie bez powodu Sighnaghi nazywane jest miastem zakochanych.
Wydaje mi się, że przebywa tam zdecydowanie więcej turystów niż mieszkańców. Sprzedawcy, właściciele gospód, restauracji, hosteli, winiarni i pól uprawnych znajdą dla siebie jakieś zajęcie. Gorzej z młodymi ludźmi. Z pewnością wyjeżdżają do oddalonego o 113 km Tbilisi. Miałam okazję odwiedzić Sighnaghi pod koniec kwietnia br. i prócz nielicznych jeszcze turystów, widziałam prawie wyłącznie ludzi pracujących w usługach.
2 km dalej od wspomnianego miasta znajduje się miejsce pielgrzymek wielu Gruzinów - Bodbe. Jest to monastyr z cerkwią, w której znajdują się relikwie Św. Nino (წმინდა ნინო)- pierwszej gruzińskie świętej.
Według jednego z przekazów, Nino była chrześcijańską niewolnicą z Kapadocji, kupioną przez króla Iwerii (Gruzji), Miriana II. Według tradycji prawosławnej była ona córką późniejszego pustelnika i diakonisy (mniszki). Wychowywana była przez starą opiekunkę. Pewnej nocy miała objawienie. Postanowiła sama udać się do Iwerii (Gruzji), o której opowiadała jej kobieta i tam wprowadzić chrześcijaństwo. W obu przekazach jest mowa o niespotykanej dobroci i uzdrowieniach Nino.
Przełomowym momentem w ewangelizacji kraju stało się uzdrowienie królowej Nany, żony władcy - Miriana II. Król polecił przysłać poselstwo z ówczesnego Konstantynopola i zdecydował się ochrzcić. Tak więc 337 r. (według prawosławnych apokryfów 324 r.) uznaje się za początek chrześcijaństwa w Gruzji.
|
Centrum z fontanną |
|
Widok nocą z jednej z baszt |
|
Współczesny Don Kichot |
|
jeden z dwóch parków
|
|
Romantyczna knajpka, jak na miasto zakochanych przystało :) |
|
Widok na Sighnaghi, w drodze do Bodbe |
|
Centrum Sighnaghi |
|
Święte źródło w Bodbe. Niestety, czynne tylko do 17-tej |
|
relikwie św. Nino |
|
Obraz ze św. Nino w cerkwi w Bodbe |
|
Bodbe |
mhmm... nie ma opcji zbieram kasę i wpadam ;) szykuj się.
OdpowiedzUsuńMam Ci wierzyć??? :) Marysia mówi to samo. Tylko jeśli naprawdę okaże się, że nie pękłaś, daj znać wcześniej, bo jednego gościa od połowy lipca będę miała na pewno :).
OdpowiedzUsuńZa niedługo będę miał okazję osobiście zobaczyć Sighnaghi, mam nadzieję, że będzie równie atrakcyjne jak w Twoim opisie :)
OdpowiedzUsuńI jak wrażenia?
OdpowiedzUsuń