Większość Gruzinów posiada samochód. Samochód to znak prestiżu, podobnie jak w Albanii. Jeśli rodzina liczy ponad trzy osoby, to jest prawie pewne, że samochody będą dwa. W tak niewielkim mieście jak Zugdidi aż roi się od warczących wehikułów, używających klaksonu czy tego trzeba, czy nie. Dla przeciętnego gruzińskiego kierowcy sygnalizacja świetlna nie ma żadnego znaczenia. Podobnie zresztą podchodzą do niej piesi. Zaczynam się przyzwyczajać do tej sytuacji i już nie przebiegam za każdym razem przez ulicę z krzykiem na ustach. W tym chaosie to z pewnością ja wyglądam na co najmniej nieprzystosowaną :).
Z moich obserwacji wynika, że ludzie tu nie należą do szczególnie ruchliwych. Cenią sobie wygodę, nie przepadają za wędrówkami. Jeśli muszą się gdzieś dostać, to przeważnie samochodem, marszrutką, czy autobusem (dalej nie wiem, jak działa komunikacja miejska, bo nigdzie nie ma rozkładów).
Nie odbiegając jednak od tematu, posiadanie samochodu jest jeśli nie konieczne, to przynajmniej pożądane. Inaczej sprawa ma się z pralką. Jej obecność w gospodarstwie domowym wcale nie jest taka oczywista i wielu Gruzinów przedkłada nad nią pranie ręczne. Nieszczególnie też dba się o inne sprzęty AGD. Lodówka i stara, gazowa kuchenka, z dołączoną do niej butlą, w zupełności wystarczą.
ale najważniejsze, żeby jeździły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz